tu jesteś: główna / diety_produktowe / dieta_bezskrobiowa

Dieta bezskrobiowa

 
Dieta ta nazywana jest bezskrobiową (no starch diet - NSD) a czasem dietą londyńską. A wszystko za sprawą Anglika, dr Alana Ebringera z King"s College Hospital w Londynie. On to m.in. odkrył, że rezydująca w układzie pokarmowym bakteria Klebsiella i gen HLA-B27 są pośrednio odpowiedzialne za nieprawidłowe funkcjonowanie układu immunologicznego (odpornościowego) i rozwój ZZSK.
Dieta proponowana przez dr Ebringera ma za zadanie ograniczyć ilość tej bakterii w układzie pokarmowym. Ma to na celu zmniejszenie produkcji przeciwciał tej bakterii przez układ odpornościowy, które to z kolei atakują tkankę łączną doprowadzając do jej degeneracji (czyli ZZSK). Jak widać ograniczenie ilości tej bakterii może mieć znaczący wpływ na zmniejszenie objawów choroby.

W skrócie dieta ta polega na całkowitym zrezygnowaniu ze skrobi i słodyczy w pożywieniu (lub znacznym ich ograniczeniu). W zamian dieta powinna być wzbogacona o białko. Nawiasem mówiąc przypomina więc troszkę słynną dietę Kwaśniewskiego - ale to nie jest to.

Należy znacząco ograniczyć w pożywieniu:
• chleb i produkty zbożowe
• ziemniaki
• makaron i ogólnie paste
• ryż
• produkty bogate w cukier
• i ew. inne produkty bogate w skrobię

Należy spożywać w dużej ilości:
• mięso
• jarzyny
• owoce
• jajka
• ser żółty
• ryby

Jak widać dieta jest bardzo rygorystyczna ale może dawać niezłe efekty. Jakie?

Niektórym pozwala ona zapomnieć o sztywnieniu i bólu. Mogą oni nie brać żadnych leków przeciwzapalnych i prawie normalnie funkcjonować. Niestety to rzadkość. Nie pytajcie mnie czemu. Po prostu tak jest, że jednym pomaga ona bardzo, innym mniej a jeszcze innym wcale. I nie zależy to bynajmniej od stopnia jej przestrzegania. Ponoć na początku stosowania diety, żeby faktycznie zobaczyć czy przynosi efekty, można wspomóc się sulfasalazyną, która jest antybiotykiem i niszczy te bakterie. Ale nawet ze stosowaniem tego leku nie zawsze dieta ta daje zadowalające rezultaty.

Jak było w moim przypadku?

Stosowałem ją przez około miesiąc. Przez dwa tygodnie nawet bardzo rygorystycznie. W międzyczasie próbowałem też sulfosalazynę i zrezygnowałem z leków przeciwzapalnych (żeby zobaczyć faktyczne efekty). Efekty i owszem czasem były. Ból i sztywnienie ustępowały niemal całkowicie. Ale niestety były to tylko pojedyncze dni. W pozostałe męczyłem się dość znacznie (no bo nie brałem leków przeciwzapalnych). Tak więc dałem sobie z tą dietą spokój, tym bardziej, że jest niezwykle rygorystyczna. Ciężko jest ułożyć dobre menu. No bo czym np. zastąpić chleb, prawda? Z tym było najwięcej problemów.

Poza tym zauważcie, że skrobia (węglowodan) jest podstawowym składnikiem energetycznym w naszym pożywieniu. Jej ograniczenie na dłuższą metę może być niebezpieczne. Tak przynajmniej mi się wydaje. Ale zachęcam was do spróbowania. Może będziecie mieli lepsze efekty niż ja. I dajcie znać jak wam idzie.  



Polityka Prywatnosci | Dieta bezskrobiowa